W dzisiejszej Ewangelii Jezus wyprawia się poza Galileę. Przybywa do nieżydowskich miast Tyru i Sydonu. Są to fenickie miasta położone nad Morzem Śródziemnym na północ od Palestyny. W potocznym rozumieniu Żydów miasta te były związane ze starożytnymi Kananejczykami, dlatego kobieta z dzisiejszej Ewangelii zostaje określona jako „kananejska”. Sława Jezusa jako egzorcysty i uzdrowiciela dotarła również do tych miast. Mieszkająca tam pewna matka, której córka była nękana przez złego ducha, rozpoznała Chrystusa i usilnie prosiła, aby Jezus uzdrowił jej dziecko. Początkowo Chrystus nie reagował na jej wołanie, a uczniów zaczęło drażnić, że ciągle szła za nimi i wołała.
Chrystus rozpoczął rozmowę z kobietą wskazując, że przyszedł w pierwszej kolejności do „owiec, które poginęły z domu Izraela”. Lud Izraela jest pierworodnym dzieckiem Boga i ma pierwszeństwo, by otrzymać łaski od Mesjasza. Kananejka nie zadowoliła się odpowiedzią Jezusa i upadła Mu do nóg, czyli prawdopodobnie pokłoniła się przed nim lub uczyniła inny gest wyrażający szacunek. W greckim oryginale Ewangelii jest zapisane, że padła na twarz i adorowała Chrystusa jak czci się Boga. Po raz drugi Chrystus odmówił jej, wskazując że Żydzi mają pierwszeństwo do uzyskania błogosławieństwa od Boga. Jezus posłużył się obrazem z życia rodzinnego, który został wykorzystany przez kobietę.
Kananejka niezniechęcona powiedziała, że „również szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu panów”. Jesus odpowiedział przychylnie na prośbę kobiety. Pochwalił jej wiarę i uwolnił córkę od złego ducha. Tekst ewangeliczny jest wyjątkową ilustracją modlitwy prośby. Jej skuteczność zależy od wiary, wytrwałości i pokory, które miała Kananejka.
ks. Dariusz